Podstrona 1

Zespół Szkół Elektronicznych w Lublinie

Prev - Next
Znajdujesz się tutaj: ZSEL » O szkole » Patron » Obrona Lublina we wrześniu 1939 roku

Obrona Lublina we wrześniu 1939 roku

 14 września, czwartek

 Generał Piskor wydał rozkaz natychmiastowej ewakuacji generałowi Smorawińskiemu, który miał zmierzać przez Włodzimierz do Kowla. Tego dnia miasto opuściła kwatera główna armii „Lublin” razem z podległymi jej wszystkimi oddziałami wojskowymi.

Do Lublina przybył płk Piotr Bartak i podjął działania związane z organizacją obrony miasta. Wraz z nim przybył mjr dypl. Stanisław Horwatt. Po wyjściu wojska w Lublinie ukonstytuował się Cywilny Komitet Obrony Lublina, na którego czele stanął kapitan Stanisław Lis-Błoński. Podporządkowano mu działającą od kilku dni Straż Obywatelską. Utworzony organ był przedstawicielstwem społeczeństwa Lublina przygotowującego się do obrony z udziałem oficerów.

 15 września, piątek

 Przebieg wydarzeń wojennych wskazywał jednoznacznie, że bezpośrednie zagrożenie Lublina jest tylko kwestią czasu. Niemieckie jednostki zmotoryzowane po przekroczeniu linii Wisły zbliżały się od strony Kraśnika do Lublina nie napotykając żadnego zorganizowanego oporu.

Lublin gorączkowo przygotowywał się do spotkania z nieprzyjacielem. Znajdujące się na terenie miasta improwizowane oddziały ochotnicze i wojskowe ujęto w ramy Grupy Obrony Lublina, na której czele stanął pułkownik Piotr Bartak. Szeregi obrońców cały czas zasilały oddziały ochotników docierających do miasta z różnych terenów, w tym oddział majora Juliusza Dudzińskiego. Powstały też dwie kompanie szturmowe złożone z junaków Przysposobienia Wojskowego: „Józef” i Jan”.

Wieczorem dokonano zwiadu i ustalono, że Niemcy znajdują się w Niedrzwicy.

  16 września, sobota

 Rano płk Bartak wydał mjr. Dudzińskiemu dyspozycję szybkiego rozpoznania sytuacji na szosie w kierunku Kraśnika. Stamtąd bowiem zbliżał się oddział niemieckich kolarzy. Do pierwszego starcia z Niemcami doszło w okolicy Konopnicy. Mimo liczebnej przewagi wroga oddział majora pokonał Niemców. Zabito 33 żołnierzy niemieckich, trzech wzięto do niewoli. Zdobyto wiele broni i 40 sztuk rowerów.

Po potyczce w Konopnicy Niemcy wysłali kilkudziesięcioosobowy zmotoryzowany oddział w kierunku Lublina. Szosa od strony Kraśnika nie była jeszcze obsadzona żołnierzami, którzy mogliby strzec wjazdu do miasta. Oddział niemiecki bez żadnych przeszkód znalazł się na rogatce warszawskiej. Uzbrojony w ciężkie karabiny maszynowe, szukał dogodnych stanowisk, z których mógłby kontrolować wlot do miasta. Polskiemu oddziałowi piechoty znajdującemu się w rejonie Bobolanum nie udało się przeszkodzić Niemcom w opanowaniu szpitala wojskowego. Najeźdźca po zajęciu pięter zaczął ostrzeliwać najbliższy teren. Rozpoczęła się zacięta wymiana ognia. Obrońcy Lublina, wykorzystując Kompanię Szturmową „Starachowice” i Batalion Obrony Narodowej, rozpoczęli regularną bitwę o Bobolanum. Po zaciętych walkach szpital odzyskano. Nikt z rannych leżących w szpitalu nie odniósł obrażeń. Polacy wzięli 17 jeńców, zdobyli broń, amunicję i żywność.

17 września, niedziela

Od rana dwa baony niemieckie wsparte artylerią nacierały na miasto od strony Kraśnika. Artyleria niemiecka rozlokowała się w okolicach dzisiejszego skrzyżowania alei Kraśnickiej i ulicy Bohaterów Monte Cassino.

Bezpośrednie działania wojsk rozpoczęły się od walki o zachodnią część miasta. Jednym z ich zasadniczych rejonów były okolice Rur, a drugim – obszary przylegające do dróg prowadzących do Lublina z Nałęczowa i Kraśnika. Do pierwszego starcia doszło w rejonie Poczekajki.

Podczas walk na Helenowie ranny został mjr Horwatt, dowództwo Batalionu Obrony Lublina przejął mjr Dudziński. W budynku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i okolicach stacjonował oddział mjr. Dudzińskiego. Po przekazaniu porucznikowi Janowi Dobraczyńskiemu dowództwa nad swoim oddziałem Dudziński wraz z kapitanem Władysławem Wiśniewskim udał się samochodem na teren walk. Na skrzyżowaniu alei Racławickich z aleją Kraśnicką samochód majora został ostrzelany i obrzucony przez Niemców granatami, obaj dowódcy zostali ranni. Wiśniewskiego zdołano ewakuować do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł. Zginął również major Dudziński.

Drugim kierunkiem natarcia niemieckiego były Rury. Tutaj walczyły kompanie „Jan” pod dowództwem porucznika Jana Iglatowskiego i kompania „Józef” pod dowództwem porucznika Józefa Gduli. Dostały one polecenie obsadzenia stanowisk nad wąwozem biegnącym równolegle do Alei Racławickich. Oddział dowodzony przez porucznika Iglatowskiego postanowił się przedostać w rejon szosy kraśnickiej. Kompania „Jan” dostała się pod ogień ciężkich karabinów maszynowych, sam Iglatowski zginął na polu boju.

W wąwozie, gdzie obecnie znajduje się ul. Głęboka, walczyła Kompania Szturmowa „Starachowice”. Dowodzący nią porucznik Kazimierz Starowicz próbował przedrzeć się tyralierą w  stronę szosy kraśnickiej. Pułkownik Bartak nakazał wycofanie jego oddziału do Ogrodu Saskiego.

Brak wsparcia lotniczego i artyleryjskiego obrońców Lublina spowodował,
że podjęto decyzję o ewakuacji broniących miasto oddziałów. Rozkaz wydano około godziny 16.00. Pułkownik Bartak wraz podległymi mu oddziałami opuścił miasto. Wojsko wycofało się w kierunku Łęcznej. Miasto opuścił również kapitan Lis-Błoński. Na miejsce ewakuacji wyznaczono Chełm, gdzie próbowano stworzyć kolejne oddziały mające stawić czoła nacierającym oddziałom niemieckim. Do Lublina wkroczyły wojska niemieckie, rozpoczęła się okupacja.

 Opracowała Anna Latawiec

Ta strona korzysta z plików cookie. Używając tej strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami Twojej przeglądarki. Możesz dowiedzieć się więcej w jakim celu są używane oraz o zmianie ustawień przeglądarki. Kliknij tutaj »
zamknij